W poprzednim artykule wyjaśniliśmy czym
jest wskazówka. Mogliśmy zauważyć, jak ważne jest poprawne zidentyfikowanie
wyzwalacza naszego automatycznego zachowania i jakie pociąga to za sobą skutki.
Historia speca od marketingu Claude’a Hopkinsa i jego pomysłowej kampanii
marketingowej pasty do zębów Pepsodent była dobrym przykładem wykorzystania
wskazówki do pozyskania klientów. Jednak jak już wiemy „pętla nawyku” oprócz
wyzwalacza składa się jeszcze z działania i nagrody. Wracając do historii
Claude Hopkinsa i jego reklamy pasty do zębów: do zachęcenia ludzi by
regularnie myli żeby Claude wykorzystał informacje o nalocie na zębach. Nalot
ten był i jest czymś naturalnym i towarzyszy nam od zawsze. Odtąd każdy kto
dotknął językiem zębów mógł wyczuć osad i uruchamiał nawyk mycia zebów. Ale czy
to wystarczyłoby by Amerykanie używali pasty, gdyby nie widzieli profitów? Raczej
nie. Psycholodzy twierdzą, że „nienagradzane” zachowanie z czasem wygasa. Mózg
przestaje dążyć do powtarzania działań, które nie przynoszą korzyści. W takim
razie wynika z tego, że wystarczy znaleźć odpowiednią nagrodę? Nie do końca.
Wracając do przykładu pasty do zębów, nagroda
wydaje się tu oczywista – zdrowe zęby, rzadsze wizyty u dentysty i piękny
uśmiech. Czy to nie wystarczające by
zachęcić ludzi do kupowania pasty do zębów? Okazuje się, że nie. W latach
trzydziestych kilka firm przed działaniami Hopkinsa próbowali zachęcić
Amerykanów do dbania o higienę zębów – na marne. Dlaczego jednak dało się to akurat Hopkinsowi? Jedną rzeczą była
dobrze zidentyfikowana wskazówka. Drugą, nagroda – piękne zęby. Ale istniała
jeszcze trzecia rzecz, której nie miały inne pasty – wyzwolenie pragnienia. Pasta, którą reklamował
Hopkins miała jeden atut, który odróżniała ją od innych tego rodzaju produktów
- powodowała drażniące uczucie w jamie
ustnej spowodowane obecnością olejku miętowego i kwasku cytrynowego. Osoby używające
pasty do zębów Pepsodent mówiły, że gdy zapomniały umyć zęby, uświadamiali
sobie swój błąd, gdy nie czuli tego drażniącego, miętowego posmaku. Claude
Hopkins nie sprzedawał zdrowych zębów – to była zbyt odległa nagroda.
Sprzedawał doznania. Kiedy ludzie zaczęli pragnąć tego chłodu i mrowienia,
mycie zębów stało się nawykiem. Z czasem inne firmy odkryły, co stoi za
sukcesem pasty do zębów Pepsodent i zaczęły naśladować tą firmę. Dziś prawie
wszystkie pasty zostawiają lekkie mrowienie i chłód w jamie ustnej. Czy jest to
konieczne, żeby pasta do zębów spełniała swoje funkcje? Zupełnie nie. Nasze zęby
nie będą zdrowsze od uczucia mrowienia. Ale okazuje się, że człowiek musi
wiedzieć, że pasta działa. Pragnienie uczucia świeżości stało się dla ludzi
pragnienie nakierowującym ich na konkretne działanie – mycie zębów.
Podobnie jest z każdym naszym nawykiem.
Przypuśćmy, że chcemy codziennie rano ćwiczyć przez pół godziny. Wskazówką
będzie przygotowane ubranie na krześle obok naszego łózka. Nagrodą szczuplejsza
figura. Teraz po każdym ćwiczenia powinno się wzbudzić pragnienie nagrody. Może
być to zdjęcie bikini czy nowe, spodnie w mniejszym rozmiarze. Pozwólmy sobie
na wyobrażenie naszej nagrody. Wzbudźmy uczucie szczęścia z posiadanej nagrody
nawet jeśli nie jest jeszcze realnie widoczna. Badacze związani z National
Weight Control Registry wykazali, że osoby, które schudły z sukcesem regularnie
wyobrażali sobie nagrodę. Antycypowali wymarzoną figurę i tym samym motywowali
się do działania. Wzbudzali pragnienie nagrody.
Jak widać do wykształcenia nawyku
konieczna jest wskazówka, nagroda oraz pragnienie nagrody. Te rzeczy sprawiają,
że każde nasze zachowanie możemy przekształcić w rytuał przynoszący korzyści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz